Co odkryła potężna i niezawodna NASA w wielkim i niepojętym arktycznym lodowcu? (Dan Brown "Zwodniczy punkt")
 Mam słabość do Dana Browna. Nikt tak jak on nie potrafi sprawić, że czuję się strasznie mądra i oczytana:). W każdej swojej powieści używa bowiem bardzo fachowego języka, ale robi to tak umiejętnie i sprawnie, że nawet ja- zielona jak szczypiorek na wiosnę w kwestii fizyki i astronomii- ogarniam wszystko w mig. I nawet liczne oskarżenia o naciąganie faktów, błędy merytoryczne, przekłamania, nie są w stanie mnie zniechęcić. W przypadku "Kodu Leonarda da Vinci" czy "Inferno"- istotnie, łatwiej było mi oddzielić fikcję od faktów, ponieważ w tych tematach obracam się swobodniej. Ale, paradoksalnie, zdecydowanie więcej przyjemności sprawiła mi lektura "Zwodniczego punktu" oraz "Cyfrowej twierdzy"- czyli tych powieści, które nie nawiązują do sztuki ani religii, tylko do nauki właśnie. Taki przewrotny ze mnie człowiek.
Mam słabość do Dana Browna. Nikt tak jak on nie potrafi sprawić, że czuję się strasznie mądra i oczytana:). W każdej swojej powieści używa bowiem bardzo fachowego języka, ale robi to tak umiejętnie i sprawnie, że nawet ja- zielona jak szczypiorek na wiosnę w kwestii fizyki i astronomii- ogarniam wszystko w mig. I nawet liczne oskarżenia o naciąganie faktów, błędy merytoryczne, przekłamania, nie są w stanie mnie zniechęcić. W przypadku "Kodu Leonarda da Vinci" czy "Inferno"- istotnie, łatwiej było mi oddzielić fikcję od faktów, ponieważ w tych tematach obracam się swobodniej. Ale, paradoksalnie, zdecydowanie więcej przyjemności sprawiła mi lektura "Zwodniczego punktu" oraz "Cyfrowej twierdzy"- czyli tych powieści, które nie nawiązują do sztuki ani religii, tylko do nauki właśnie. Taki przewrotny ze mnie człowiek.
Więc kiedy ujrzałam na okładce Kapitol, a na obwolucie mignęło mi coś o NASA, i pewnym niebywałym odkryciu na ARKTYCE, wiedziałam, że muszę to przeczytać. Bo jeśli wielka i tajemnicza NASA coś odkryła i to coś ma związek z obcą formą życia to... musi być coś ekstra! Coś na wskroś amerykańskiego, komercyjnego. No i wiadomo, że prawda na pewno zwycięży. Trochę wielkiego świata na polskiej prowincji:). 
No więc co z tą NASĄ? Jej satelita dokonuje niesamowitego odkrycia. W arktycznym lodowcu znajdować ma się gigantyczny meteoryt, a w nim ślady pozaziemskiego życia. Sprawna amerykańska administracja organizuje więc zespół bardzo wybitnych naukowców, którzy mają potwierdzić autentyczność wiekopomnego odkrycia. Specjaliści rozpoczynają badania...
 Intryga usnuta przez Browna w "Zwodniczym punkcie" jest przepyszna! Aż dziw, że można połączyć tyle elementów w jedną spójną całość. I naprawdę we wszystko można uwierzyć! No przynajmniej ja uwierzyłam... Czego tu nie ma? Wielkie odkrycie, naukowe koncepcje, ślady życia w kosmosie- to zaledwie pretekst. Amerykański wywiad, polityczne przepychanki, kuluary kampanii wyborczej, spisek na najwyższych szczeblach władzy. Pościgi, ucieczki, kłamstwa, mistyfikacje. Mało? No to uwaga... elementy romansu. Tak, tak. To wszystko w jednej powieści.
Intryga usnuta przez Browna w "Zwodniczym punkcie" jest przepyszna! Aż dziw, że można połączyć tyle elementów w jedną spójną całość. I naprawdę we wszystko można uwierzyć! No przynajmniej ja uwierzyłam... Czego tu nie ma? Wielkie odkrycie, naukowe koncepcje, ślady życia w kosmosie- to zaledwie pretekst. Amerykański wywiad, polityczne przepychanki, kuluary kampanii wyborczej, spisek na najwyższych szczeblach władzy. Pościgi, ucieczki, kłamstwa, mistyfikacje. Mało? No to uwaga... elementy romansu. Tak, tak. To wszystko w jednej powieści.
No i styl. Jedyny i niepowtarzalny styl wielkiego Dana Browna. Zdecydowanie, na lekturę tego porywającego thrillera, należy zarezerwować sobie kilka dobrych godzin- byle ciągiem, bez przerwy. Najlepiej przygotować prowiant i napitek, ponieważ nie wyobrażam sobie przerywania takiej wciągającej historii. To jest to, co sprawia, że powieści Browna są tak wyjątkowe. Przecież rynek wydawniczy pęka w szwach. Jest wielu świetnych twórców sensacji, kryminału, thrillera. I  mnóstwo tytułów, które warto poznać, które są o niebo lepsze merytorycznie i tematycznie- ale nie konstrukcyjnie. Brown świetnie operuje wszystkimi elementami fabuły. Jest mistrzem dialogów oraz nagłych ciąć i zwrotów akcji. Nie ma czasu na nudę, ani zastanawianie się czy taki a taki fragment jest w ogóle prawdopodobny. Niesamowita dynamika i  najbardziej zaskakujący finał z możliwych. Wszystko wyważone w punkt. A do tego jeszcze zaskakująco dobrze skonstruowani bohaterowie- typowi, ale nie banalni, zróżnicowani charakterologicznie, z ciekawym rysem psychologicznym i rozmaitymi motywacjami. Gratka!
Zapewne mogłabym wygłaszać peany na cześć Dana Browna jeszcze długo, długo. Ale myślę, że to zupełnie zbędne. Jeśli ktoś jest fanem thrillerów i ceni sobie rozrywkę w jej najjaskrawszym, komercyjnym i popularnym wydaniu, to z pewnością powinien sięgnąć po "Zwodniczy punkt".


Komentarze
Prześlij komentarz