Czas odcywilizować ten świat... (James Rollins "Szósta Apokalipsa")

Moje pierwsze niezapominane spotkanie z Jamesem Rollinsem. Co to była za wspaniała przygoda! Dziś będą same "ochy" i "achy".  Gratka dla wielbicieli spektakularnych przygodówek z pogranicza sensacji i thrillera- szybka jak błyskawica, skwarna jak amazońska dżungla, mroźna jak niezmierzone antarktyczne lody, przerażająca i zupełnie nieprzewidywalna. I do tego jeszcze z głębokim przesłaniem. NIESAMOWITA opowieść.

Z odległej, tajnej, wojskowej placówki naukowej docierają bardzo niepokojące wieści. Ze zwięzłych i niejasnych komunikatów radiowych dowiadujemy się, że stała się coś bardzo złego. Załoga błaga o to, aby unicestwić ją razem z jakimś niezidentyfikowanym zagrożeniem, które nie ma prawa wydostać się poza granice laboratoriów. Dosłownie po paru minutach następuje wybuch. Baza zostaje zniszczona, a tajemniczy wirus z prędkością światła rozprzestrzenia się na co raz to większym obszarze. Walki z nieznanym, śmiercionośnym zagrożeniem, podejmuje się oddział SIGMA, z kapitanem Gray'em Piercem na czele. Nie będzie to łatwe zadanie, bowiem okazuje się, że kryzys ma swoje źródła w bardzo odległej przeszłości. Dotarcie do prawdy utrudnia jeszcze jeden groźny przeciwnik. Ktoś niewiarygodnie inteligentny, sprytny i kompletnie nieprzewidywalny. Opętany szaleńczą wizją Nowego Początku, długo uznawany za zmarłego, naukowiec Cutter Elwes. Ten zrobi wszystko, by wypełnić swoją chorą misję i stworzyć na ziemi nowy Eden. Wolny od niszczącej siły cywilizacji. Wolny od człowieka.

Czyż nie zapowiada się bosko?! Powieść łączy w sobie naprawdę wartką akcję, doskonale skonstruowaną intrygę oraz rewelacyjnie skrojonych bohaterów. Tematyka zgubnego wpływu cywilizacji na środowisko naturalne nie jest niczym nowym. Stanowi jednak wyborny pretekst dla snucia porywającej wizji zagłady i odrodzenia. Zagłady, która musi się dokonać, ponieważ człowiek nie potrafi uszanować świata,w którym żyje. Odrodzenia, które będzie wolne od cywilizacji i technologii- pierwotne, instynktowne i czyste. Ze względu na doskonałe wyważenie pomiędzy językiem potocznym a fachowym, sprawia, że nawet największy fizyczno- chemiczny ignorant, jest w stanie zrozumieć o czym mowa. A zagadka jest pierwszorzędna i sięga daleko w przeszłość naszej planety. Do czasów, kiedy Antarktyda nie była skuta lodem, a odmęty ziemi zamieszkiwała fauna i flora, o której nawet nam się nie śniło. 

Odnalazłam tu kolejnego bohatera, który dołącza do grona moich książkowych idoli i ląduje na półce pod hasłem: "czortowski charakter, czyli niezłe ziółko".  Cutter Elwes to postać na miarę conradowskiego Kurtza.  Naprawdę!  Wprawdzie cel jego jest dokumentnie odwrotny. Ale właściwości te same:). Naukowy geniusz zaszywa się w kompletnie odciętej od cywilizacji brazylijskiej głuszy i tworzy tam zaiste oszałamiające, zapierające dech w piersiach, podziemne królestwo. Podporządkowuje sobie tubylców i pojmuje za żonę jedną z plemiennych, egzotycznych piękności.  I ma do wykonania wielkie zadanie- misja nosi nazwę NEOGENESIS. Zaprawdę nietuzinkowy to człowiek, ten Cutter- wizjoner z niezachwianą wiarą we własny nieomylny umysł, mistrz manipulacji i strategii długofalowej, z ambicjami przywódcy świata i wielkiego reformatora współczesnej cywilizacji. Pewny siebie, ambitny, błyskotliwy i przebiegły. Do tego przystojny i bogaty- to tak na marginesie:).

Uwielbiam autora za jego pragmatyczne podejście do sprawy i końcową notkę: "Czas wydobyć skalpel i zrobić sekcje tej powieści, oddzielając prawdę od fikcji.". Okazuje się, że zagadnienie szóstej apokalipsy jest autentycznie rozważane przez współczesnych naukowców. W ogóle stopień prawdopodobieństwa fikcyjnych zdarzeń jakoś szczególnie mnie poraził. Rozwój genetyki i biologi syntetycznej jest tak dynamiczny, że przyprawia o gęsią skórkę. Dywagacje na temat moralnych aspektów związanych z klonowaniem, odtwarzaniem wymarłych gatunków, wszelkimi genetycznymi manipulacjami, mają wymiar o wiele szerszy i poważniejszy, niż zwykły człowiek jest w stanie pojąć. Powieść Rollinsa jest, wedle słów jego samego, głosem w dyskusji nad prawdopodobieństwem wielkiej zagłady i możliwościach jej zapobieżenia. 

Z pewnością sięgnę po poprzednie tomy z cyklu "Sigma Force"- "Szósta Apokalipsa" to już dziesiąta część! Aż dziw, że nie wpadła mi ręce wcześniej. Na pewno też będę polować na to kolejny tom. Z kilku wskazówek na ostatnich kartach powieści oraz lakonicznej zapowiedzi autora, zapowiada się następna niezapomniana, niebezpieczna i fascynująca  przygoda! Gorąco polecam.






    


Komentarze

Popularne posty