Nie takie zombie straszne, jak je malują... (Mike Carey "Pandora")

Nie takie zombie straszne, jak je malują. Ale powieść tak dobra, jak o niej mówią. Miło jest przeżywać co rusz takie zaskoczenia! Za to kocham książki. Za to kocham czytanie. Kiedy wydaje się już, że temat jest wyzyskany do granic możliwości, pojawia się taka "Pandora" i znów czuć w powietrzu wiatr odnowy. Jest zdumienie i konsternacja, ponieważ rzadko zdarza się tak umiejętne żonglowanie oczywistymi kliszami. Chylę czoła i będę przekonywać z całą mocą do zapoznania się z "Pandorą"! Nawet jeśli macie za sobą dziesiątki "zombistycznych" posapoaklips- tym razem będzie inaczej, tym razem będzie naprawdę dobrze.

Szczerze mówiąc, nie umiem powiedzieć dlaczego temat zombie jest tak fascynujący. Ja tam mam do niego słabość i już:). Piramida z zombiaków w ekranizacji "World War Z" to moja ulubiona scena! A spośród wszystkich rodzajów żywych trupów, to właśnie te szaleńczo pędzące przed siebie, cenię sobie najbardziej. Flegmatyczni "sztywni" w typie "Walking dead" są według mnie za mało... aktywni? Aż trudno uwierzyć, ale Carey stworzył kolejną odmianę tych krwiożerczych potworów- zupełnie inną od wszystkich poprzednich. Ciekawi?

Prawda- autor gra na znanych już schematach. Po pobieżnych opisach można faktycznie stwierdzić, że to kolejna wtórna pisanina. Ale trochę wiary! "Pandora" jest dobra, jest wciągająca, jest niebanalna. Książka jest perfekcyjnie wyważona. Ani na chwilę nie zwalnia tempa, ale jest pełna bardzo realistycznych opisów zjawiskowych plenerów, wyludnionych miast, zniszczenia i zgliszczy- aż czuć tę obezwładniającą wielkość, ten przerażający widok świata obróconego w popiół.  I zgodnie z obietnicami jest to thriller- i to na bardzo wysokim poziomie, ponieważ wzbudza autentyczny strach. Od pierwszych stron, towarzyszyło mi poczucie niepokoju, dezorientacji, niepewności. I ciągła ciekawość. Co czai się w ruinach starych domostw? Jaka jest prawdziwa natura tego toksycznego grzyba, który przyczynił się do wielkiej katastrofy? Jaka jest tajemnica Melanie? 

Ogromnym atutem "Pandory" są wyjątkowo zgrabnie skonstruowane postaci- charakterne, specyficzne, soczyste. Melanie jest bohaterką, którą się lubi, której się współczuje, która do samego końca fascynuje i intryguje. Jest przecież zarażona, jest groźna, jest nieprzewidywalna. A z drugiej strony- łagodna, opanowana, bardzo ludzka. Jej natura łączy dzikie, niepohamowane instynkty z delikatnością i kruchością. Bodaj po raz pierwszy naprawdę wzruszyłam się przy tego typu literaturze! Jest w tym pewna tkliwość, smutek, melancholia. Wiele tu rozważania na temat granic człowieczeństwa, prawa do miłości, przywiązania, lojalności. Mnie to bardzo poruszyło. Nie myślałam nawet, że można- tak gładko i sprawnie- z poziomu powieści o zainfekowanych tajemniczym grzybem potworach, wejść na poziom moralnych rozważań o naturze dobra i zła. I to w sposób bardzo subtelny, ponieważ trudno szukać u Carey'a jakiegoś moralizowania na poziomie językowym. Opowiada barwnie i składnie, ale w sposób przezroczysty. I bohaterowie nie są jednoznacznie nacechowani- nie ma dobrych i złych. Są jedynie lepsze i gorsze decyzje.  To jest chyba ten element zaskoczenia, na który powoływali się wydawcy.

Przed lekturą należy pozbyć się uprzedzeń, bo to nie będzie kolejna odsłona tej samej historii. Wiele elementów znamy, ale ich konfiguracja zaskoczy każdego. To jest po prostu dobrze skonstruowana powieść- z ciekawą fabułą, wciągającą intrygą, niespodziewanym finałem, oraz przesłaniem. Tak, tak. I nie mam na myśli pospolitego przesłania, z jakim mamy do czynienia w innych tego rodzaju obrazach. To będzie przesłanie nowe, głębokie i zdumiewające.

Nie pozostaje mi nic innego, jak potwierdzić, że to faktycznie bardzo zaskakujący thriller i nowe spojrzenie na tematykę zombie. Każdego fana gatunku pochłonie bez reszty. I kompleksowo zaspokoi jego wymagania- poruszy, zafascynuje, zaskoczy. Wczytajcie się w tę w historię, pozwólcie się jej porwać! Warto!!!

Komentarze

Popularne posty