Very amejzing połlisz krajm story! (Alek Rogoziński "Do trzech razy śmierć")

Dziś krótko, zwięźle, i na temat. Czyli w tempie właściwym dla tej króciuchnej komedii średnio-kryminalnej. "Do trzech razy śmierć" to bardzo zabawna, lekka jak piórko, pełna dystansu i niezbyt subtelnej ironii, opowiastka z morderstwem w tle. Jest wesoło, kolorowo i chaotycznie, chociaż towarzystwo mamy tu wielce poważne. W dworku pod Krakowem zebrała się bowiem polska, słodka (bo to niemal same kobitki), śmietanka literackiego światka (czy też półświatka- w tym przypadku byłoby bardziej adekwatne). Miało być oficjalnie i godnie, a wyszło jak wyszło...:)

Kawał (no, kawałeczek) dobrej rozrywki. Bardziej komedia (momentami nawet czarna) niż kryminał, acz morderstwa są, i to są bardzo! Bo okazuje się, że zabójca zna się na literaturze, czyta kryminały- i nie zawaha się ich użyć! Będzie więc modował w sposób kreatywny, metodyczny, sprytny- czyli, tak jak Bóg przykazał, a nie bez sposobu i logiki, jak zwykły przeciętniak. Intryga może nie jest zbyt wysublimowana, ale całkiem dobrze skrojona. Nie wymaga w zasadzie żadnego główkowania, co i tak nie jest możliwe przy tym tempie rozwoju akcji:). Ale dzięki temu, można się rozsiąść na leżaczku z drinkiem (i palemką), i odpłynąć w oczekiwaniu na to, aż nam podmiot mówiący wyjaśnij, co też te babki zmajstrowały. Czyta się przyjemnie i z ciekawością.

Jednak wątki kryminalne zdecydowanie ustępują miejsca treściom komediowym. Podoba mi się barwny język, pełen ciętych ripost i żartów- kolokwialny, ale w sensie pozytywnym. Przy tak wyraźnie rozrywkowej i krótkiej formule, zwracam na to uwagę podwójnie. Rogoziński doskonale panuje nad stylem- wszelkie przaśności i śmieszności są z góry założone.  Przy tak dużej ilości grafomańskiej pseudo-literatury to miło, że się nie zakłada z góry, iż "plażowi" czytelnicy lekkiej lektury, nie wymagają językowego dopieszczenia.  Otóż, wymagają! Nie chodzi o to, żeby literatura rozrywkowa posługiwała się stylem rodem z Manna czy Miltona. Jest jednak różnica pomiędzy potrzebą "odmóżdżenia" przy lekkiej lekturze, a czytaniem zupełnie "odmóżdżonej" literatury... 

Tutaj jednak wszystko gra:). Bohaterowie, choć typowi, i z założenia, mający wzbudzać radochę, są sympatyczni, ciekawi i dają się lubić. Stanowią bardzo pocieszny zestaw- wielkie literatki, którym nie chce się pisać, egzaltowane kokochy o megalomańskich zapędach, znudzeni managerowie, ciekawscy boye hotelowi i poważni, zadumani aspiranci, i oczywiście- zawzięte, przemądrzałe blogerki książkowe. Będzie wesoło, ale i niebezpiecznie, ponieważ każdy tu chce zabłysnąć, każdy chce udowodnić swa niezawodność, każdy chce wzbudzić zainteresowanie. W końcu nie łatwo się przebić na tłocznym, literackim rynku. A tu potrójne morderstwo- taka gratka! Prasa brukowa pęknie z ciekawości!

Bardzo polecam ten rodzaj czystej, przejrzystej rozrywki. Niech nikt nie ma wyrzutów sumienia i do woli traci czas na "bezsensowne" czytelnicze odprężenie. Pośmiejmy się z naszych poczciwych autorów i ich zabójczo komicznego światka. Na pewno nie będą mieli nic naprzeciwko.



Komentarze

Popularne posty