Umarłam? Zaraz wracam... (Ramsey Campbell "Zły wpływ")

"Egzorcystę" W. P. Blatty'ego przeczytałam dawno temu. Jest to powieść bardzo dobra, bardzo straszna, bardzo mrożąca krew w żyłach- to każdy wie, tu nie ma się nad czym rozwodzić. Generalnie w temacie opętania tyle już zostało powiedziane, że nie opłaca mi się tutaj produkować i rżnąć wielkiego znawcę:). Poza tym jestem tchórzem do kwadratu. Boję się filmowej adaptacji "Egzorcysty" jak diabeł święconej wody. No obejrzałam, bo jak inaczej, ale z wielkim trudem i nerwowością. Bo horror jest jak narkotyk. Wiesz, że nie powinieneś, ale brniesz dalej. Dlatego też czekałam z niecierpliwością na serial, który miał stanowić bezpośrednia kontynuację filmu. Doczekałam, obejrzałam. JEST ŚWIETNY. 

To tak na marginesie. Prawdziwym przedmiotem rozważań dzisiejszego odcinka jest jakże wciągająca i porywająca powieść Ramsey'a Cambella. Po prostu zdarzyło się tak, że po seansie "Egzorcysty", zasiadłam do czytania. Okazało się, że  "Zły wpływ"również traktuje o opętaniu. A potem wyszło na jaw, że autor inspirował się "Egzorcystą" (tym pierwszym, oryginalnym, klasycznym). A jeszcze potem doszłam, że i serial, i książka pokazują opętanie z perspektywy innej niż zazwyczaj ma to miejsce w tego typu produkcjach, czyli z perspektywy opętanego, a nie z punktu widzenia otoczenia. 

Jest to ciekawe- nie wiem czy nowatorskie, bo aż tak się nie orientuję. Dla mnie to było zaskoczenie. Ograniczę się oczywiście do analizowania książki, ale zachęcam również do zapoznania się z serialem- wielbiciele "Egzorcysty" na pewno nie będą rozczarowani. 

"Zły wpływ" bardzo mnie wciągnął. Połknęłam za jednym przysiadem. Było smacznie- tradycyjnie, ale z nowoczesnym zacięciem:). No bo cóż... To jest tradycyjna, klasyczna, pełnokrwista, brytyjska ghost story. W tym sensie nic tu nie ma niezwykłego- dobrze napisana historia z duchem, wielgachnym, starym, złowieszczym domem i jego diaboliczną, stetryczałą właścicielką. Jest spadek, przeklęty medalion, pogrzeb, bliskie spotkania ze światem nadnaturalnym, w końcu opętanie i próby walki z duchem staruszki, która za wszelką cenę chce pozostać w swoim domu (żywa bądź martwa- to jej obojętne). Ale jest kilka szczegółów, które sprawiają, że książka Campbela nie jest kolejnym, banalnym horrorzyskiem. 

Jak już wspominałam,  chodzi tu o perspektywę, z jakiej obserwujemy rozwój zdarzeń. Nie jest to jasne od samego początku. Przyznam, że po pierwszych stronach, obawiałam się wtórności, ale wystarczy dobrze się wczytać i pierwotne wrażenie znika. Okazuje się bowiem, że to nie dom jest nawiedzony, ale umysł naszej bohaterki. A wspaniałe, plastyczne opisy tego, co się w nim rozgrywa, to mistrzostwo świata. Żeby wyłuszczyć te momenty z całości, trzeba się bardzo skupić, ponieważ autor zaskakująco płynnie przechodzi od rzeczywistości do snu, od prawdziwych zdarzeń do rojeń zatrutego umysłu.  Bardzo to pociągające- starcie dwóch antagonistycznych sił, dwóch odmiennych pod każdym względem kobiet, dwóch dusz. Babka i wnuczka. Rowan jest śliczna, młodziutka, ufna, zdrowa, a jej ciało dopiero się budzi- przed nią całe długie, piękne, pełne wrażeń życie. Queeni umiera. Jest stara, schorowana, sparaliżowana, zależna od innych, wściekła i zdeterminowana.  Łączą je więzy krwi oraz stara, mroczna posiadłość. Rowan domu nie lubi, ale jest jego spadkobierczynią. Babka jednak nie zamierza tak łatwo się poddać. Jedyną szansę na ocalenie widzi w swojej wnuczce. Na szyi nosi medalion z kosmykiem jej włosów, a w robaczywej duszy skrywa diabelski plan wielkiego powrotu. Jeszcze tylko jeden krok, jedna śmierć, dzieli ją od osiągnięcia celu.

Brrrr! Mroczno i przerażająco. Ale przede wszystkim- fascynująco. Walka będzie się rozgrywać na poziome umysłów. I będzie bardzo zacięta. Proces wdzierania się Queenie w ciało wnuczki jest opowiedziany naprawdę nieziemsko. I chociaż finał tego iście szatańskiego pojedynku raczej nikogo nie zaskoczy, to warto przeczytać "Zły wpływa" dla tej niesamowitej atmosfery osaczenia, umysłowego gwałtu, gęstniejącej paniki. Ach! I jeszcze ten dom! Wiem, wiem- starych, nawiedzonych domów mamy w horrorach na pęczki. Ten jest jednak  wart uwagi, ponieważ zżył się ze swoją właścicielką w sposób dosłowny i fizyczny. Rozpada się i niszczeje jak jego pani. A po jej śmierci gnuśnieje, pleśnieje i gnije. Ciemne kąty zdają się jeszcze ciemniejsze, wypłowiałe ściany łuszczą się i pękają- dom zapada się w sobie, pochłania go mrok, dusi się w swoich własnych oparach. Mieszkańcy starych murów czują to w każdej chwili, ale nie mogą uciec, ponieważ niewidzialna siła trzyma klamkę od zewnętrznej strony.

Klimaty to nader zalatujące komercją. Ale niech tam! Takiej komercji mogę się pokłonić. Dla każdego fana opowieści o duchach i opętaniach "Zły wpływ" będzie przednią rozrywką. A ja już szukam kolejnych pozycji spod pióra Campbella, ponieważ to było moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Coś z tym muszę zrobić!






Komentarze

Popularne posty